W tym roku długi weekend zrobiliśmy sobie mniej więcej w połowie maja. Na bazę wybraliśmy Międzybrodzie Żywieckie- spokojną, turystyczną miejscowość wśród wzgórz Beskidu Małego. Poza sezonem nawet wyjątkowo spokojną.
Międzybrodzie Żywieckie
Spokój małego miasteczka, plaże z widokami i górskie szlaki dookoła. Naprawdę nam się podoba.
A przyjechaliśmy tutaj właściwie specjalnie po to, żeby przejść się polecaną, asfaltową trasą na górę Żar, a także mieć względnie blisko na Halę Boraczą w Beskidzie Żywieckim.
Czyli wyjątkowo, w czasie tej majówki właśnie w asfalt celujemy! Nigdy wcześniej nam się to nie zdarzało…
Droga na górę Żar
Jest kolejną w serii tras, na które wybieramy się tylko dzięki Gabrieli. 🙂
Dochodzimy do ostatniego przystanku autobusowego w Międzybrodziu Żywieckim– rozchodzą się tutaj szlaki zielony i czarny- oba na górę Żar. My ruszamy tym czarnym, który wygodnym chodnikiem doprowadzi nas do dolnej stacji kolejki.
Za ostatnim parkingiem opuszczamy szlak czarny i kierujemy się do góry po prostu drogą asfaltową.
Idąc szeroką jezdnią pod górę trudno oprzeć się wrażeniu, że to beskidzki odpowiednik tatrzańskiej drogi do Morskiego Oka– i tak chyba najłatwiej ją opisać. Trasa jest długa (6km w jedną stronę), wznosi się ciągle w górę (bardziej niż droga do Morskiego Oka, więc można uznać to za pewnego rodzaju kondensację). Poza tym idzie nią sporo ludzi z wózkami. Całe szczęście nie ma tu konnych fasiągów, ale zamiast tego ogrom turystów wywozi na szczyt wagonik kolejki.
A z góry roztaczają się świetne widoki na góry i jeziora.
A żar faktycznie leje się z nieba- cienia na trasie jest niewiele.
W czasie dzisiejszego spaceru zapominamy o artykule, który kiedyś wpadł nam w ręce- że góra Żar to jedno z miejsc w Polsce podejrzewanych o obecność anomalii magnetycznej- samochody wrzucone na luz zaczynają same toczyć się pod górę! Być może to tylko złudzenie optyczne, a może coś więcej… W każdym razie szkoda nam, że zapomnieliśmy o tym i nie oceniliśmy tego sami. (Trzeba będzie wrócić :D) Przed wizytą tutaj koniecznie zajrzyjcie na Youtube, żeby wiedzieć, gdzie dokładnie szukać magicznej górki (podpowiedź: blisko parkingów)!
Ostatni etap trasy na szczyt to droga wzdłuż wysokiego zbiornika wodnego Żar. Jego zbocza pokryte są trawą, a zawartość będziemy mogli sprawdzić dopiero ze szczytu.
Jeszcze lepszy widok na ten zbiornik roztacza się ze szczytu Kiczery, na który dotarlibyśmy w około 30 minut skręcając w prawo w szlak czerwony…
Docieramy na szczyt, gdzie ilość plażujących ludzi nieco nas przytłacza – podobno wciąż mamy stan pandemii, a tu nie ma mowy o bezpiecznej odległości… Szybkie jedzenie, oglądnięcie widoków- i z powrotem w dół! Okazuje się, że dobrze, że nie zasiedzieliśmy się na szczycie- w drodze powrotnej łapie nas deszcz.
PODSUMOWANIE
Odległość: 6 km w jedną stronę – licząc od szlakowskazu, krócej jeśli zostawimy samochód na parkingu przy kolejce
Czas: 1,5 godziny w górę i 1 godzina w dół
Wysokość do pokonania: ok. 350 m