Będzie słonecznie, krótko i bezludnie.
Malucha pakujemy w chustę i wybieramy się na krótki, malowniczy leśny spacer w poszukiwaniu ogromnego skalnego łuku w miejscowości Pławna.
Diable Boisko do którego będziemy szli ma w sobie chyba jeszcze więcej uroku niż popularne Skamieniałe Miasto po drugiej stronie rzeki Białej – a jednak jest tu bezludnie. Byliśmy tu kilka razy w życiu, zwykle w weekendy- właśnie wtedy, gdy ciężkowicki parking pod Grunwaldem pęka w szwach, tutaj prawdopodobnie nie spotkamy nikogo.
TRASA
Pławna (skrzyżowanie z niebieskim szlakiem) – Diable Boisko (360 m n.p.m.)
Zostawiamy samochód na poboczu – na skrzyżowaniu szlaków niebieskiego z zielonym– i idziemy przez łąkę w kierunku lasu, wzdłuż drewnianych słupków, tak jak kieruje nas szlakowskaz. Co prawda łatwo tu przemoczyć buty w porannej rosie, ale czerwcowe, kwitnące łąki są przepiękne!
Wchodzimy do lasu przez swojego rodzaju naturalną bramę- od światła i zieleni do mroku. Robi się tajemniczo i (na szczęście) zdecydowanie chłodniej.
Ścieżką wśród drzew idziemy cały czas za zielonym szlakiem. W pewnym momencie musimy przekroczyć mały strumień– żeby było najłatwiej można ze szlaku odbić delikatnie w lewo i kilka kroków zrobić po dnie.
DIABLE BOISKO
Wreszcie, po około 20 minutach i jednym nieco bardziej stromym podejściu naszym oczom prezentuje się okazały skalny most, pod którym według legend zwykły prowadzić swoje zabawy- na piaszczystym podłożu- tutejsze diabły.
Rzeczywiście zalega tu piasek- jego warstwa utworzyła się wg geologów w wyniku procesów wietrzenia, które (obok ruchów masowych i być może również działalności człowieka) wpłynęły na dzisiejszy kształt Diablego Boiska. Wcześniej (znacznie wcześniej) podobno było ono jaskinią.
Kiedy spojrzymy w górę- na sklepienie łuku- wydaje nam się że skały lekko tylko opierają się jedna o drugą i można zastanawiać się, czy aby na pewno jest tu bezpiecznie…
Rozważaliśmy, czy wracać tą samą drogą, czy raczej zrobić pętelkę i dojść do samochodu szlakiem niebieskim, jednak dzień staje się coraz bardziej upalny- cień i wilgoć lasu wygrywa z asfaltem i wracamy z powrotem szlakiem zielonym.
Trasa w dwie strony zajmuje (razem z sesją fotograficzną :D) do 45 minut. Tak jak obiecywałam na początku- krótko i przyjemnie.
WIEŻA WIDOKOWA W BRUŚNIKU
Minęliśmy ją zmierzając samochodem do Pławnej, widzieliśmy z początku trasy, a teraz wracamy tam na kanapkowy obiad- to tylko jakieś 3 minuty jazdy.
Wieża jest położona w widokowym miejscu, na wzniesieniu Styrki o wysokości 420 m n.p.m.
Jak na dłoni widać tutaj Beskid Niski oraz Pogórza Ciężkowickie i Rożnowskie, a poza tym niektóre szczyty Beskidów Sądeckiego i Wyspowego.
Polecamy ją na piękne dni o przejrzystym powietrzu, ale także na wschody słońca i obserwacje spadających gwiazd w sierpniowe pogodne noce.
WSCHÓD SŁOŃCA NA WIEŻY W BRUŚNIKU
Rok 2017. Przyjechaliśmy już wieczorem poprzedniego dnia, żeby w zachodzącym słońcu Nocy Świętojańskiej przejść się po Skamieniałym Mieście w Ciężkowicach. (Doświadczenie magicznie i trochę straszne. W nocy legendy są znacznie bardziej żywe…)
W oczekiwaniu na to, aż słońce znów się pojawi spaliśmy w samochodzie zaparkowanym przy drodze w okolicy wieży.
Innym razem zdarzyło nam się spać w śpiworach na najniższym piętrze wieży. Da się, ale średnio to polecamy- tutaj wieje ZAWSZE. 🙂