Początek górskiej jesieni jest w tym roku niesamowicie słoneczny. Szczęśliwie udało nam się spędzić w Tatrach jeden z październikowych weekendów. Zima podjęła już pierwszą próbę zawładnięcia wysokimi szczytami, dlatego chcemy spróbować zdobyć jeden z łagodniejszych.
TRASA
Siwa Polana – Dolina Chochołowska – Dolina Starorobociańska – Siwa Przełęcz – Siwy Zwornik – Bystra (2248) – Błyszcz (2159) – Siwy Zwornik – Siwa Przełęcz – Dolina Starorobociańska – Dolina Chochołowska – Siwa Polana
Bystra, wysoka na 2248 metrów ponad poziomem morza, jest najwyższym szczytem Tatr Zachodnich. Leży po stronie słowackiej, ale my zamierzamy zdobyć ją zaczynając od Doliny Chochołowskiej. A właściwie spróbować, bo tak naprawdę nie wiemy jakich warunków możemy spodziewać się na górze i czy wdrapanie się na sam wierzchołek będzie możliwe- i bezpieczne.
Pełni nadziei zaczynamy. Na parkingu w Siwej Polanie meldujemy się przed 6 rano. Jeszcze przez kilkanaście minut nad głowami świecą nam gwiazdy. Dopiero w tym sezonie nauczyliśmy się naprawdę wczesnego wychodzenia w góry, które sprawia, że cała wędrówka jest spokojniejsza. Kiedy puls staje się zbyt szybki, można po prostu zatrzymać się i chłonąć widoki, a nie zerkać nerwowo na zegarek.
Po ponad godzinie drogi płaską, urokliwą ścieżką, odbijamy w lewo za znakami żółtymi i czarnymi. Krajobraz staje się dość smętny- dostaliśmy się do krainy ściętych drzew. Ale kiedy szlaki rozchodzą się, a my wybieramy czarną opcję przez Dolinę Starorobociańską, robi się znacznie lepiej. Wchodzimy do lasu, w którym nieśmiało pojawiają się jesienne barwy. Natomiast kiedy las się kończy, pojawia się świetny widok na szczyty głównej grani Tatr Zachodnich (tej, po której biegnie granica polsko-słowacka). Wierchy Starorobociański i Kończysty są rzeczywiście białe. Szczyty pokryte są śniegiem, a kilkaset metrów niżej lato nadal nie daje za wygraną z jesienią.
Malowniczą (i trochę śliską) ścieżką, która przywodzi na myśl krajobrazy z Władcy Pierścieni (a dokładnie scenę z „Dwóch Wież”, gdzie Aragorn, Legolas i Gimli biegną w pogoń za Orkami…) docieramy na Siwą Przełęcz. Niesamowity jest moment, gdy stajemy w miejscu, które długo było naszym horyzontem, i nagle ukazuje się nam zupełnie nowa perspektywa- ogromna przestrzeń i morze tatrzańskich szczytów. Polecamy każdemu na własnej skórze przeżyć ten moment!
Wreszcie widzimy Bystrą, na której chcemy stanąć.
Tutaj nasza trasa łączy się z alternatywną , która biegnie przez Ornak. Ludzi jest niewiele, za to po raz pierwszy dzisiaj czujemy naprawdę mocny wiatr.
Dwadzieścia minut później stajemy na Siwym Zworniku. To tutaj mieliśmy ostatecznie zdecydować dokąd idziemy. Czy realizujemy nasze pierwotne założenie, czy może wybierzemy prawie sto metrów niższy Starorobociański Wierch? Wygląda trochę łagodniej, i ludzi zmierzających w jego kierunku jest jakby więcej. Za to z Bystrej widzimy sporo zawracających. Jest nieco ślisko, a my nie mamy raków. Być może najrozsądniej byłoby posiedzieć tu chwilę, a potem rozpocząć schodzenie trasą przez Ornak?
Dużo trudniej jest podjąć decyzję o wycofaniu się niż o pójściu dalej. Patrzymy na imponujący masyw Bystrej i decydujemy się na własnej skórze sprawdzić warunki. Jeśli będzie źle, wrócimy.
Najbardziej daje nam popalić wiatr, który zapiera dech w piersiach i utrudnia stawianie kroków. Myślę, że podobny wieje w Himalajach :). Na szczęście -dociska nas do ściany, a nie spycha w stronę stromego zbocza.
Dochodzimy do przełęczy na której rozdzielają się szlaki na Bystrą (niebieski) i Błyszcz (czerwony). Skoro jesteśmy już tutaj, idziemy na Bystrą! Niebieski szlak malowniczo trawersuje jej zbocze. Są trudniejsze momenty, ale powoli i ostrożnie dajemy radę. W końcu stajemy na szczycie i jesteśmy z siebie ogromnie zadowoleni.
Wiatr i zimno nie pozwalają długo rozkoszować się panoramą na Tatry Polskie i Słowackie. Okazuje się, że między Bystrą a Błyszczem jest nieoznakowana ścieżka, na której warunki są znacznie lepsze niż na niebieskim szlaku którym tu weszliśmy. Zdobędziemy więc dzisiaj i tę górę! Błyszcz ma 2159 metrów nad poziomem morza i podobno formalnie nie powinno się go uznawać za szczyt- między nim a Bystrą nie ma obniżenia poziomu, więc jest po prostu zakończeniem północnej grani Bystrej. Ale nie przejmując się zbytnio formalnościami, bardzo się cieszymy, że jesteśmy i tutaj. Szczególnie ze względu na rewelacyjny widok na naszą Bystrą.
Droga z Błyszcza do przełęczy, oznaczona na czerwono, jest znacznie mniej oblodzona niż ta, którą wchodziliśmy do góry. Aż do Siwej Przełęczy ciągle ściga nas surowy, mroźny wiatr, toteż nie robimy przystanków i żwawo idziemy w dół. Znów schodzimy przez Dolinę Starorobociańską. Odprowadza nas widok Starorobociańskiego Wierchu, gospodarza tej doliny, który przez prawie całą jej długość patrzy na nas z wysoka. I jego musimy kiedyś odwiedzić.
A tymczasem spokojnym i zmęczonym już krokiem docieramy do samochodu. Czekają nas jeszcze placki ziemniaczane na Krupówkach!
Podsumowanie
Czas: Przejście trasy zajęło nam około 10 godzin. Spokojnym krokiem, z odpoczynkami i ślizganiem się na lodzie.
Stopień trudności: Średni +. Ze względu na jesienno- zimowe warunki. Kilka razy zastanawialiśmy się nad odwrotem…
Satysfakcja: Przeogromna 🙂