Nasze pierwsze spotkanie ze stolicą Francji. Krótkie, listopadowo-deszczowe. Było zimno i ponuro, a my mimo to całkowicie poddaliśmy się urokowi paryskich uliczek.
Tym razem poszliśmy na żywioł. Wsiadając do samolotu w piątkowy wieczór nie mieliśmy planów, nie do końca wiedzieliśmy, jak cały nasz francuski weekend będzie przebiegał ani co chcemy zobaczyć. Po raz pierwszy skorzystaliśmy z portalu couchsurfing w roli gości i czekaliśmy co będzie się działo. Bardzo polecamy Paryż pod tym względem. Po napisaniu na profilu informacji o planowanej wycieczce dostaliśmy kilka zaproszeń, a gospodarz, u którego postanowiliśmy się zatrzymać, okazał się przemiłym człowiekiem. Philippe – z Wersalu. Załatwił nam transport z lotniska, zabrał na kolację i był prawdziwą kopalnią informacji o regionie.
Wiadomo oczywiście, że wybierając couchsurfing rezygnujemy z pewnej niezależności. Mimo, że późnowieczorny tryb życia, który prowadziliśmy przez ten weekend, nie do końca leży w naszej naturze- był to nasz świadomy wybór, który wiele dał nam w zamian.
5 kroków do zauroczenia się francuską stolicą
1. Spacer paryskimi ulicami- bez celu.
Mieliśmy niewiele czasu i wiedzieliśmy, że nie zdołamy Paryża dogłębnie poznać. Więc po prostu chodziliśmy. Za każdym zakrętem okazywało się, że jest pięknie. To park, to urokliwy placyk, to stary kościół… Słynna Sorbona, Panteon, Opera (i nawet strajk pod nią napotkany- w bonusie).
W centrum miasta jest czysto, a my czuliśmy się bezpiecznie- a przyjeżdżając tutaj mieliśmy wątpliwości, czy tak właśnie będzie.
2. Katedra Notre Dame, czyli Katedra Naszej Pani – a zwłaszcza widoki z dachu.
Miejsce znane z produkcji filmowych. Zarówno mroczne wnętrze katedry jak i genialny widok na Paryż z jej wież w pełni zasłużyły na swoją sławę. Chętnych na zwiedzanie jest mnóstwo. Aby dostać się na punkt widokowy, w automacie przed wejściem rezerwujemy wejściówkę na za dwie godziny (można to zrobić również przez Internet), nie musimy więc czekać w kolejce, ale po prostu przyjść na określoną porę. Wspinamy się do góry po milionie stopni. Po drodze możemy przeczytać historię dzwonnika z powieści Victora Hugo i obejrzeć katedralne dzwony. Wśród widoków z góry największe wrażenie robi na mnie bajkowo położona na wzgórzu Montmartre bazylika Sacré Coeur . Biały kościół na ciemnym wzniesieniu, trochę oderwany od rzeczywistości.
Niestety 15 kwietnia 2019 w godzinach wieczornych na dachu katedry wybuchł pożar. Gotycka budowla uległa znacznym zniszczeniom- praktyczne informacje podane we wpisie nie są więc na tę chwilę aktualne.
3. Bazylika Sacré-Coeur (Najświętszego Serca) w dzielnicy Montmartre – po zmroku.
Wrażenie jest niesamowite, jakby ktoś nas wrzucił do bajki Disneya.
Budowa kościoła została ukończona w roku 1914 – był on podziękowaniem za zachowanie Paryża nietkniętego po wojnie francusko-pruskiej, która rozgrywała się w latach 1870-1871. Pomimo, że jest stosunkowo nową budowlą, stanowi symbol Paryża na równi z wieżą Eiffla. Tak zwana biała bazylika nigdy swojej bieli nie straci – jej elewacja wykonana jest z trawertynu, z którego pod wpływem deszczu i wilgotności powietrza wydziela się kredowo-biały kalcyt.
.
4. Kościół Saint-Germain-des-Prés- najstarsza świątynia w Paryżu.
Kiedyś była częścią opactwa benedyktyńskiego. W roku 1669 opatem klasztoru został Jan II Kazimierz Waza, który zrzekł się korony Polskiej i przybył do Paryża. I właśnie tutaj spoczywa królewskie serce. Kościelna dzwonnica została zbudowana w roku 1000.
5. Spacer nad Sekwaną, jak w Our Last Summer Abby.
I rzeczywiście, deptak nad rzeką oświetlony latarniami wczesnym wieczorem ma w sobie ogromny urok…
A teraz krótkie spojrzenie na Paryż od strony praktycznej
Transport
Paryż ma świetny system komunikacji- metro w obrębie miasta oraz kolej RER biegnąca do okolicznych miejscowości. Jeśli chodzi o metro- można kupić bilet na określony czas (jedno, dwudobowy…) lub na jeden przejazd (w ciągu 1,5 godziny można się przesiadać nie wychodząc poza bramki). Trzeba zastanowić się nad najkorzystniejszą opcją i wziąć pod uwagę, że centrum Paryża jest raczej małe i świetnie zwiedza się je na piechotę.
Bilety te nie obowiązują na kolej RER, na którą trzeba kupić oddzielny bilet. Za bilet do Wersalu płaciliśmy niecałe 4 euro, a na lotnisko Charles de Gaulle około 8 euro (Uwaga! Do pociągu na lotnisko da się wsiąść z tańszym biletem, ale może on zostać skontrolowany na końcu trasy, już po opuszczeniu metra i wejściu na terminal.).
Jedzenie
Całkiem sporo jedliśmy w czasie naszego paryskiego weekendu… W dużej mierze wynikało to z zimnej pogody, która zachęcała, aby zagrzać się we wnętrzu sympatycznej knajpki. Polecamy te z naleśnikami (Crepes), jeśli chcemy względnie tanio zapełnić brzuchy i mieć siłę na dalszą włóczęgę po mieście a także małe kawiarenki z croissantami – żeby poczuć francuski klimat.
Czy chcielibyśmy wrócić?
Bardzo! Tym razem na dłużej niż weekend. Ze spokojnymi wieczorami nad Sekwaną, całym dniem spędzonym w Luwrze i na pewno bardziej słoneczną pogodą.