Włóczykij wyrusza na południe

Góry, podróże i Ziemia Tarnowska

Włóczykij wyrusza na południe Praktycznie,Z dzieckiem 10 wartościowych książek dla rodziców- podróżujących, i nie tylko.

10 wartościowych książek dla rodziców- podróżujących, i nie tylko.


Literatura bardzo wspiera w ogarnianiu rodzicielstwa.

Zazwyczaj na blogu pojawiają się treści związane z podróżą, czasem pojawi się motyw historyczny czy przyrodniczy. Ale nie da się ukryć że odkąd dołączyła do nas Gabi, to ten aspekt rodzicielski też zaczął się pojawiać- nie da się tego uniknąć.

Dzisiaj będzie właśnie wpis rodzicielski, ale pojawią się elementy podróży- i wiele elementów filozofii przekazywania świata dziecku.

Wskakuje mix książek, na które chciałabym wpaść  jeszcze w ciąży, kiedy był czas na czytanie:). Ale tak naprawdę, nie mając żadnego doświadczenia trudno ocenić, jak podejdziemy do tematu i nawet skąd będziemy chcieli czerpać wiedzę. Ja – jako mama- robię rzeczy, o które nigdy bym się nie podejrzewała, i które kiedyś wydawały się bez sensu. A teraz odkrywam, że po prostu nie da się inaczej. Bardzo zmienia perspektywę na postępowanie z dzieckiem – posiadanie dziecka. 🙂

Więc dzielę się tym, co sama znalazłam, co było dla mnie odkryciem. Również inspiracjami. Na bycie z dzieckiem, na rodzinne podróże. Weź z tej listy moich propozycji – i przemyśleń-  to, co będzie budować również Wasze dobro i Wasze relacje.

Co jest nam bliskie, czyli entuzjaści jakich idei znajdą tu coś dla siebie?

Rodzicielstwo bliskości, czyli przede wszystkim zaopiekowanie się psychiką dziecka i potrzebą bliskiego kontaktu, tak wyraźną szczególnie na początku – spanie z maluchem (dla komfortu wszystkich), chusta, tulenie, karmienie piersią… Mieści się w tym również idea rodziny jako totalnej ostoi w tych szalonych czasach.

Zaspokojenie potrzeby dynamicznego rozwoju czyli elementy metody Domana, Montessori, ciągłe budowanie zaciekawienie wszechświatem. Otaczanie innymi językami. Wczesna edukacja jako zabawa i stymulacja mózgu do tworzenia połączeń.

Dużo książek. Zabawki Gabi dostaje głównie od rodziny, za to na dziecięce książeczki naprawdę wypływa z konta zbyt wiele pieniędzy :D. Wcześniej nie miałam pojęcia, że są wśród nich tak fantastyczne pozycje. Ale ona w to wchodzi, zapamiętuje tekst i urządza nam czytelnicze maratony, wiec uważam, że to korzystna inwestycja.

Spokój i dawanie czasu na rozwój. Każda nowa umiejętność ma swój czas. Nie przejmujemy się kultowym “Ma roczek i jeszcze nie chodzi? Hmmm…”.

I wreszcie podróże, góry, przyroda. Spacery po lesie, kontakt ze zwierzętami. Nasz zachwyt tym wszystkim. (A z książki spod numeru 7 na mojej liście wiem już, że zachwyt to sztuka, której trzeba się nauczyć.;))

Taką tematykę tutaj odnajdziecie, i być może w miarę upływu czasu będą pojawiały się nowe tytuły. Zaczynamy!

 

SPIS TREŚĆI

1. Więź. Dlaczego rodzice powinni być ważniejsi od kolegów.; dr Gordon Neufeld, dr Gabor Mate

2. Jak kreatywnie wspierać rozwój dziecka?; Natalia Minge, Krzysztof Minge

3. Jak nauczyć dziecko angielskiego?;
Paulina Tarachowicz

4. Tasteaway: Podróże z dziećmi;
Natalia Sitarska, Łukasz Smoliński

5. Idealny rodzic nie istnieje;
Kamil Nowak

6. Nie z miłości;
Jesper Juul

7. Self-reg;
 Stuart Shanker, Teresa Barker

8. Czasoprzestrzenie, czyli jak uczyć historii i przyrody; Katarzyna Konieczny

9. Rok wychowania przez sztukę, Anna Weber

10. Nie z krwi, a z duszy i serca – początek; Katarzyna Ptaszyńska

 

1.Więź. Dlaczego rodzice powinni być ważniejsi od kolegów.
Autorzy: dr Gordon Neufeld, dr Gabor Mate

Książka Więź, dlaczego rodzice powinni być ważniejsi od kolegów- Gabor Mate

Ta książka jest absolutnie kapitalna (dlatego tak obszerny wywód napisał mi się na jej temat;P). W trakcie czytania (które trwało długo bo to dość gruba, i wydana przez wyd. Galaktyka ze zbyt małą czcionką, pozycja) co rusz dzieliłam się z kimś wrażeniami. Bardzo często w treściach parentingowych różne informacje czy wnioski się powtarzają- i niby czyta się coś nowego, ale w sumie nie do końca. A na spostrzeżenia autorów Więzi nie natknęłam się nigdzie indziej. Są odkrywcze. Są mądre. Z naszej perspektywy mogą wydawać się nieco przerysowane, bo autor pochodzi z USA i tamtejsze społeczeństwo opisuje. Ale to w niczym nie przeszkadza.

Istotą książki jest postawienie tytułowej więzi rodzica z dzieckiem najwyżej w hierarchii wartości- ponad wychowaniem, ponad problemami w nauce, ponad problemami miedzy rodzicami- po to, aby nie została zepchnięta na margines przez więzi rówieśnicze. Te właśnie niedojrzałe relacje rówieśnicze, które wypełniają pustkę więzi – jeśli pozwolą na nią rodzice – autorzy uznają za dramat naszych czasów.
Cały ciężar odpowiedzialności za bliskość z dzieckiem należy do rodziców– nie ważne, jak bardzo postawa dziecka jest zniechęcająca i jak bardzo na tę bliskość w danej chwili nie mamy ochoty.

O czym ciekawym dowiemy się z tej lektury?

Moim ulubionym pojęciem, które dzięki niej poznałam, jest przeciwwola – występujący naturalnie u każdego dziecka (i nie tylko- myślę że łatwo się tu samozdiagnozować :D) instynkt opierania się presji i przymusowi, co w warunkach prawidłowych prowadzi do wykształcenia niezależnej osobowości. Dobrze jest wiedzieć już teraz z czym zmagamy się pod postacią buntu dwulatka:). Pada tutaj taki wniosek, że aby dziecko mogło w pełni być sobą- musi odrzucić absolutnie wszystko, co nie pochodzi od niego. Stąd ustawiczne negowanie rzeczywistości przez maluchy.

Dowiemy się o tym, jak nie mylić zaspokajania potrzeb z zaspokajaniem zachcianek. O tym, że w życiu wcale nie trzeba dzieciom wszystkiego ułatwiać. Że doświadczenie zamiany złości we łzy bezradności i rezygnację jest mega ważne- daje przystosowanie do tego, że czasem nasze niemożliwe do zrealizowania pragnienia po prostu muszą zderzyć się z murem rzeczywistości. I trzeba z tym żyć.

Dowiemy się czym jest umysł zintegrowany, czyli zdolny do jednoczesnego przetwarzania sprzecznych uczuć i myśli.
Np: dziecku bardzo nie chce się wstać rano do szkoły, jednak jednocześnie martwi się tym, że spóźni się lub opuści lekcje. I finalnie do tej szkoły idzie.

Autorzy piszą również o tym, jak błędny jest dzisiejszy model edukacji z dużymi, stricte rówieśniczymi grupami, przy braku odpowiedniej relacji młodzieży z opiekunem grupy.
O tym, jak ważna dla procesu przyswajania wiedzy jest relacja- czy to z rodzicem, czy właśnie z  nauczycielem.

O koniecznym dla rozwoju poczuciu zależności – czyli stabilizacji. To nie wczesna autonomia i samodzielność dziecka jest tym, o co rodzic powinien martwić się najbardziej. Niezależność przychodzi naturalnie – i każdy musi do niej po prostu dojrzeć. I to o spokój dojrzewania w mocnej relacji mamy się zatroszczyć.

O tym, jak to zrobić, żeby szanować siebie, a nie to, co myślą o nas inni. I jak wpoić takie przekonanie dziecku.

Czy szlaban to dobra kara i że odpowiedź nie jest jednoznaczna.
(Odp. autorów: sprawdzi się, kiedy wykorzystamy go do wspólnego spędzenia czasu i “wyzbędziemy się z głosu tonu przygany i negatywnych emocji”.)

Autorzy proponują co robić, żeby wytworzyć z dzieckiem mocną relację- tak, żeby życie towarzyskie dziecka nie stanowiło dla nas opisywanego zagrożenia.
Tu najbardziej podobał mi się aspekt bycia rodzicem- przewodnikiem który opisuje i wyjaśnia świat. I aspekt wspólnych wyjazdów, które nie tylko relację budują, ale też pozwalają ją odbudować, jeśli coś się popsuje.

Tak naprawdę, o istocie tej książki można by mówić przez długie godziny, ale lepiej po prostu ją przeczytać. Znajdziecie w niej dużo, dużo więcej ciekawych odniesień, przykładów z życia i porad – żadnej papki, same konkrety. Dla mnie to zdecydowany numer 1 dla zdrowego rodzicielstwa.

 

2. Jak kreatywnie wspierać rozwój dziecka?
Autorzy: Natalia Minge, Krzysztof Minge

książka dla rodzica- Jak kreatywnie wspierać rozwój dziecka?

Książka jest świetna, bo jest de facto skryptem z istoty rozwoju dziecka. Jego potrzeb, i przede wszystkim ogromnych możliwości! Pigułka wiedzy o tym, jak wzrasta mózg małego człowieka i jak mu w tym pomagać a nie przeszkadzać.

Lekturę zaczniemy od przejścia przez kolejne etapy rozwoju dziecka – i jest to taka wiedza, którą moim zdaniem każdy rodzic powinien zdobyć już na oddziale położniczym, bo wiele ułatwia.

Odnajdujemy tu element podróżniczy i kulturalny – czyli 100% zgodności z naszym światopoglądem pokazywania dziecku świata, żeby mogło odnaleźć w nim swoje własne wartości. Praktyczne porady dotyczące wycieczek do muzeów, teatrów, filharmonii a także w plener. I bardzo ważna kwestia budowania wspomnień.

Kolejna rzecz to skrótowe zaprezentowanie idei Glenna Domana o wczesnej nauce czytania, matematyki i języków obcych- wczesna edukacja jako zabawa, dar i budowanie połączeń nerwowych w mózgu.

Sporo czasu autorzy poświęcają muzyce, i temu jak ona – i sam zmysł słuchu – są istotne. Muzykę i jej poszczególne dźwięki dziecko może w dzieciństwie przyswajać jak nowy język! (Dźwiękową ciekawostką jest to, że dziecko nie wyróżnia słów do niego kierowanych z dźwięku tła- czyli np. włączonego ciągle telewizora.)

I jeszcze ciekawostka węchowa: to świetnie wykształcony już w życiu płodowym węch sprawia, że w łóżku mamy i taty śpi się najspokojniej;)

Książka jest napisana dobrym językiem, łatwym w odbiorze; z wyszczególnieniem najważniejszych fragmentów. No praktycznie sama się czyta. 😉

 

3. Jak nauczyć dziecko angielskiego?
Autor: Paulina Tarachowicz.

książka dla rodzica - Jak nauczyć dziecko angielskiego?

Ideę dwujęzyczności zamierzonej poznałam wiele lat temu na kanale mama lama. Okazuje się, że można przekazać dziecku język obcy zupełnie “bezboleśnie”, w trybie komunikacji, a nie szkolnej nauki. I to jest super!
Skutki w pewnym stopniu mogę dostrzec sama u siebie- do dziś pamiętam książeczkę z angielskimi słówkami, którą mama czytała mi jeszcze w wieku przedszkolnym. A mouse, a house, a flower… dziwny wierszyk do dzisiaj kotłuje mi się w głowie. A nieco później siedzenie nad zagadnieniami gramatycznymi… Moja mama lubiła angielski. A ja zbieram tego owoce do dziś, bo jego nauka przychodzi mi z łatwością. Porównać mogę z hiszpańskim, którego zaczęłam uczyć się w liceum i jest to zupełnie inna bajka- nie ma tej naturalności, “swojskości”.
Okazuje się też, że jeśli przeanalizujemy narody kuli ziemskiej, to wychodzi na to, że ogromna ilość ludzi jest dwujęzyczna jedynie z powodu miejsca zamieszkania- w ich ojczystych krajach obowiązują dwa języki urzędowe. Naturalną dwujęzyczność obserwujemy najbardziej typowo w rodzinach, gdzie mama i tata pochodzą z różnych krajów.
Wielkim odkryciem było dla mnie, że dziecko może nauczyć się więcej niż języka ojczystego tak po prostu. Zaczęliśmy kontakt z angielskim bardzo wcześnie, bo od urodzenia- mówienie, śpiewanie, czytanie książek. Ale natężenie nie było duże – czasem brakowało sił, bo jednak mówiliśmy w języku, który znamy na poziomie takim sobie, ciągle trzeba było coś sprawdzać… Od czasu do czasu doszły spotkania językowe czyli tzw. playdates– spotkania z innymi mamami z dziećmi gdzie obowiązuje komunikacja po angielsku.
Efekty – pomimo małej regularności starań –  już mamy. Gabi w wieku prawie trzech lat rozumie oba języki, w obu zaczęła mówić pierwsze słowa równolegle. Mówi głównie po polsku, ale na spotkaniach językowych gdzie natężenie języka jest większe, przełącza się na przewagę angielskiego. Dla mnie to jest niesamowite, ale w każdym razie działa. ;D

Jeśli temat nie jest Wam znany, a wydaje Wam się interesujący, polecam książkę Pauliny Tarachowicz istniejącej w mediach społecznościowych jako Bilikid.
Znajdziecie w niej dokładne omówienie tematu dwujęzyczności. Wiedza teoretyczna i praktyczna,  metody pracy z dziećmi, OGROMNA ilość pomysłów i źródeł do czerpania anglojęzycznej muzyki czy programów dziecięcych. Polecam, polecam, polecam.

Smutnym aspektem historii jest to, że tuż po wydaniu książki na autorkę spadło niezwykle ciężkie wydarzenie – nowotwór i śmierć jednego z synków. Ona i jej mąż – na swoim profilu fb – na bieżąco dawali świadectwo niesamowitej wiary i siły miłości. Zgromadzili wokół siebie ludzi, przez co życiowe nieszczęście przekuli w dobro- powstała Fundacja Panda Team wspierająca rodziny dzieci chorych onkologicznie.

 

4. Tasteaway: Podróże z dziećmi
Autorzy: Natalia Sitarska, Łukasz Smoliński

Książka dla rodzica - Podróże z dziećmi

Książka autorów bloga Tasteaway, będącego jednym z bardziej kultowych miejsc w sieci dla podróżujących rodziców. Książkę kupiłam zaraz na początku bycia z Gabi (a może nawet w ciąży, nie pamiętam…). Podejście autorów do rodzicielstwa jest w wielu kwestiach zbieżne z moim, przez co chłonęłam pomysły, rady i niesamowite zdjęcia- motywatory chyba ze wszystkich zakątków świata. Z książki emanuje prawdziwa burza energii, której mi czasem brakuje- więc czerpię.

Co znajdziemy w środku?
Solidną dawkę optymizmu.
Tipy na podróże w ciąży, z dzieckiem małym i większym.
Pomysły na to co zabrać, co zwiedzać, gdzie pojechać.
Przeczytamy, żeby zwiedzać nie tylko atrakcje stricte dla dzieci (choć je również) – ale też starać się też zainteresować dziecko wartościowymi miejscami dla dorosłych.
Własne przygody rodzinki z tasteaway.

Czyta się lekko, zdjęcia wywołują uśmiech na twarzy. Myślę, że każdy rodzic podróżnika znajdzie tu coś dla siebie. Z niektórymi pomysłami czy może ogólnie sposobem życia w pewnych aspektach  nie zgodziłabym się, ale to w niczym nie przeszkadza – bierzemy to, co buduje. A tu jest tego wiele.

 

5. Idealny rodzic nie istnieje
autor: Kamil Nowak

książka dla rodzica - Idealny rodzic nie istnieje

Książka napisana przez autora bardzo popularnego bloga parentingowego “Blog Ojciec”, na którym znaleźć można ogrom treści zwiazanych z rodzicielstwem bliskości, wychowaniem bez przemocy i ogólnie- życiem z dziećmi.

Książkę czyta się niezwykle szybko, zarówno przez przejrzysty układ tekstu i grafik jak i lekkie pióro autora. 1,5 godziny to maksymalny czas jaki zajmie przeczytanie tej pozycji i myślę ze większosć zainteresowanych tematem połknie ją na raz.

Autor pragnie przekazać konkrety, które jego zdaniem są w życiu z dziećmi istotne. Podpiera się nie tylko badaniami naukowymi, głównie z zakresu psychologii, ale też humorem i mniej lub bardziej znanymi, czasem mocno wzruszającymi, cytatami.

O czym przeczytamy w książce?

Zaczniemy od tego, że podstawowymi cechami dobrego rodzica są dobre intencje wobec dziecka i bycie gotowym do rozwiązywania problemów- różnymi drogami.
Przypomnimy sobie, że relacja którą tworzymy z dziećmi- i ze sobą- musi być dużo silniejsza niż jakaś tam pojedyncza kłótnia.
Następnie dowiemy się, że to normalne że od czasu do czasu chcemy zjeść swoje dzieci:)
Rozmowa o problemach i ich rozstrzyganie może oznaczać konieczność rezygnacji z czegoś.
Najbardziej odkrywcza i wartościowa część ksiażki: opowieść o mózgu gadzim i ssaczym, czyli czemu dzieci myślą inaczej?? Do jakiego wieku dominuje u czlowieka mozg gadzi i czemu żadne kary mu nie pomogą.
Im bliższa relacja tym mocniej przejmujemy emocje drugiej osoby- dlatego tak podnosi się ciśnienie, kiedy dziecko bez sensu zaczyna nagle krzyczeć:)
Autor przeprowadzi nas przez wartość spędzania z dzieckiem jakościowego czas i przez naukę samodzielności – która mimo ze z początku wymaga więcej zaangażowania, z czasem ma dać nam, rodzicom, więcej spokoju i zaradne dziecko;)

Myśl, która niesamowicie mi się spodobała, chyba najbardziej z całej książki:Jeśli twoje dziecko chce zostać plantatorem ziemniaków na Marsie- wspieraj zamiast podcinania skrzydeł.

 

6.  Nie z miłości
Autor: Jesper Juul

książka dla rodzica- Jesper Juul, Nie z miłości

Książka jest krótka, szybka w czytaniu i… mądra. Dla mnie pewne jej fragmenty były na początku kontrowersyjne i nie do końca się z autorem zgadzałam, ale w ostatecznym rachunku trudno odmówić mu racji.
(EDIT: Szczerze mówiąc, po drugim przeczytaniu książki i wprowadzeniu pewnych rzeczy w życie, nie pamiętam z czym się nie zgadzałam ;p)
Rzecz jest o granicach. ALE- co ciekawe – nie o stawianiu granic dzieciom. Autor mówi o wyznaczeniu WŁASNYCH granic, tak aby SAMEMU osiągnąć stan wewnętrznego spokoju. O tym jak i kiedy mówić nie- i o tym, że tak naprawdę zależy to od nas i naszego postrzegania świata. Nikt nie musi określać rodzicom kiedy na coś pozwolić, a kiedy kategorycznie zabraniać. Dla każdego może to wyglądać inaczej.
Wyznaczajmy więc granice swojego komfortu – i starajmy się ich trzymać.

 

7. Self- reg
Autorzy: Stuart Shanker, Teresa Barker

Na książkę trafiłam przez wersję dla dzieci – zbiór opowiadań o radzeniu sobie z emocjami przez dwójkę dzieci i ich rodziców. Książka o Lence i Kubie była jednym z naszych hitów i Gabi chciała ją czytać w kółko. A na dołączonej do niej zakładce była reklama książki o tej tematyce dla dorosłych. Książka jest obszernym opisem podejścia do życia, które polega na nauce obserwacji swoich emocji i oddzielenia się od nich- samoregulacji. Nauce spokoju. Znowu będzie nam chodziło o więź – nie o zapobieganie niewłaściwym zachowaniom u dziecka czy wywołanie pożądanych. Początek był dla mnie trochę ciężki, ale za drugim podejściem i przebrnięciu przez pierwszy rozdział poszło już jednym tchem.
Dla mnie miała właściwości nie tylko uświadamiające, ale i w pewnym stopniu terapeutyczne. Polecam każdemu, nie tylko rodzicom. Z całego serca, żeby żyło się łatwiej.

Ciekawostki z tej pozycji:
– dzieci w stresie nie słyszą nie dlatego że robią ci na złość – one naprawdę nie słyszą. W uchu środkowym kurczą się mięśnie i po prostu – nie słyszą:).
– nadmierne pobudzenie –> mózg chemicznie przełącza się do trybu walki o przetrwanie (neurobiologiczne podstawy przechodzenia od myślenia pierwotnego do racjonalnego są poruszane w wielu pozycjach -m.in. w “Idealnym rodzicy” spod nr 5-, ale kiedy spotkałam się z tym po raz pierwszy było to dla mnie OGROMNE odkrycie).
– dowiemy się że, i dlaczego, człowiek jako istota społeczna zarówno boi się jak i potrzebuje interakcji z innymi
– Moje ulubione na koniec: mózg doskonale zapamiętuje nasze doświadczenia. Kiedy w dzieciństwie ustalimy pozytywną ścieżkę skojarzeń – kontakt z naturą -> dobry czas z rodzicami -> uczucie stanu błogości – to takich bodźców mózg będzie szukał w przyszłości żeby do tego stanu powrócić w czasie nadmiernego napięcia. Alternatywą może być zajadanie stresu, używki lub inne destrukcyjne zachowania. Jeśli jest szansa, że zależy to od nas – budujmy wspomnienia, do których chce się wracać.

 

8. Czasoprzestrzenie, czyli jak uczyć historii i przyrody
Autor: Katarzyna Konieczny

Kolejna superpozycja którą znalazłam poprzez rekomendację w komentarzu na facebooku, kupiłam bez zastanowienia i przeczytałam jednym tchem:).
Jest bardzo lekka i bardzo praktyczna.
Autorka pisze ją głównie dla rodziców uczących dzieci w domu i nauczycieli, ale myślę że każdy rodzic zainteresowany otaczającym światem chętnie dowie się jak ciekawie “sprzedać” wiedzę o przyrodzie i historii swojej latorośli.  Są opisane ciekawe sposoby samej nauki jak mapy myśli czy tworzenie lapbooków, pomysły na pracę z narzędziami typu mikroskop czy teleskop, pomysły na wycieczki historyczne i geograficzne. U nas uczenie jako takie jest na razie melodią przyszłości, ale książka niesie inspiracje dla każdego- i jest po prostu ciekawa.

 

9. Rok wychowania przez sztukę
Autor: Anna Weber

Napisana przez mamę kompozytorkę, jedną z twórczyń kanału „mama lama” którego (nie mam pojęcia dlaczego) słuchałam lata przed tym, jak zostałam mamą.

Autorka jest ściśle związana ze sztuką, muzyką na czele. I o tym jest ta pozycja. Jak przekazać dziecku wartości artystyczne, jak sprawić żeby naturalne i dające przyjemność było obcowanie z wyższymi formami rozrywki, nie tandetą.

Świetna jest ta książka. Inspirująca. Mimo, że niektórych fragmentów po prostu nie rozumiałam gdyż ze światem muzycznym mój kontakt jest bardzo wątły.  Ale to że mój taki jest, nie oznacza że mojego dziecka też musi.

Stwierdzenia, które mnie zachwyciły:
– zachwyt się ćwiczy
– wszystko trzeba wyćwiczyć, aby mieć efekty. Praca, praca praca. Muzycy to wiedzą. Czasami chcielibyśmy dojść do celu najkrótszą drogą, kiedy to włożony wysiłek ma największą wartość.

Z innych ciekawostek poznamy okresy sensytywne i krytyczne, szczególnie w rozwoju muzycznym dziecka – i dowiemy się czemu lekcja muzyki w szkole  raz w tygodniu nie ma większego znaczenia, a tym co ma znaczenie jest środowisko domowe.

Jeszcze jedna ciekawostka, choć może większość ludzi to wie – co to jest słuch absolutny? Zdolność rozpoznawania dźwięków utworu bez porównywania ich z innymi – to że ktoś potrafi je nazwać. I jest taka teza, że z słuchem absolutnym rodzi się każde dziecko – a gdybyśmy  nauce rozpoznawania dźwięków poświęcili tyle czasu ile nauce rozpoznawania kolorów, to talentów muzycznych wokół nas byłoby zdecydowanie więcej.

Dużo odkryć ze świata, który jest dla mnie tajemnicą;). Niesamowite, rzadko spotykane, artystyczne podejście do życia. A oprócz tego wiele pomysłów na zabawy plastyczne – takie mega proste! Np. – wałek malarski owinięty folią bąbelkową. Specjalnie dla tych, którym kreatywności w takich kwestiach nieco brakuje.

 

10. Nie z krwi, a z duszy i serca – początek.
Autor: Katarzyna Ptaszyńska

Świeżutko wydana, krótka, niesamowicie wciągająca opowieść. To nie jest oczywista rodzicielska pozycja –  bo mówi o adopcji. Autorka wraca do doświadczeń drogi sprzed i z początku adopcji trójki dzieci – rodzeństwa. Opowiada jak to się stało, że ona i jej mąż podjęli się tego, jak radzili sobie z ogromnymi dziecięcymi problemami i jak je przezwyciężyli.

Czy rodzice dzieci nieadoptowanych znajdą tu coś dla siebie? (Oprócz wzruszenia i zaspokojenia ciekawości tematem, o którym tak niewiele się mówi…?) Myślę, że tak, bo autorka podaje między słowami mnóstwo sposobów na radzenie sobie z problemami obecnymi u wszystkich rodziców. Inspiruje do wartościowego spędzania czasu i podejmowania się nowych wyzwań.
A poza tym – daje świadomość, że jeśli komuś udało się rozwiązać tak trudne problemy wychowawcze w pięknym stylu, to my też sobie z naszymi damy radę.:)

Warto też zajrzeć na profil facebookowy  autorki „Nie z krwi, a z duszy i serca”, gdzie obecnie, oprócz codziennego życia rodziny, można znaleźć m.in. mnóstwo ciekawostek w temacie  edukacji domowej.

Ciąg dalszy tej serii, zapewne, nastąpi:)

Tagi: , , , , , , , , , , ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *