Włóczykij wyrusza na południe

Góry, podróże i Ziemia Tarnowska

Włóczykij wyrusza na południe Europa,Malta i Gozo Malta i Gozo: praktyczne porady

Malta i Gozo: praktyczne porady


gozo-fungus-rock-dwejra

Kusząco tanie loty sprawiły, że wakacyjny wybór padł w tym roku na Maltę. Jaki mieliśmy na nią pomysł?

 

prickly pears opuncje Malta

Opuncje, tzw. prickly pears. Są tu wszędzie. Uwaga na kolce!

 

Republikę Malty tworzą trzy główne wyspy: Malta, Gozo i Comino. W skład Archipelagu wchodzi również kilka malutkich wysepek (i mikro wysepek, czyli praktycznie fragmentów skał wystających z morza, jak urokliwa Filfla widoczna z południowego wybrzeża). Powierzchnia całego archipelagu pokrywa się  wielkością ze stolicą Małopolski, więc odległości na wyspach są naprawdę niewielkie. A jednak Malta ma wiele do zaoferowania- dla każdego.

Dziesiątki plaż – zarówno kameralne i romantyczne, jak i takie, na których leżaków nie zabraknie dla nikogo.  Dla miłośników historii – świątynie sprzed prawie 6 tysięcy lat i wojenne twierdze co kilka kilometrów. A dla przyrodniczych entuzjastów cudne klify, owocujące opuncje i donośne szelesty owadów gdy tylko zboczy się ze ścieżki w stronę kolczastych zarośli. Tak właśnie wyglądał słoneczny przełom sierpnia i września w najbardziej wysuniętym na południe kraju Europy.

Prom z Malty na Gozo

 

1.   Noclegi- na Malcie tylko na dziko

Chcieliśmy, po pierwsze, żeby nasz maltański relaks nie kosztował fortuny. A po drugie- tęskniliśmy za przygodą! Dlatego zdecydowaliśmy się na nocowanie na dziko. Malta to idealny kraj do biwakowania. Długo myśleliśmy nad tym, czy zabrać namiot, czy wystarczy materac i płachta biwakowa. W końcu zdecydowaliśmy się zabrać tylko bagaż podręczny i zrezygnować z namiotu, który przekraczał jego wymiary.  Zabraliśmy płachtę z plastikowymi śledziami, które bez problemu przeszły lotniskową kontrolę bezpieczeństwa.Patrząc z perspektywy czasu- jednak zdecydowanie polecamy zabrać namiot! Przede wszystkim ze względu na komary i inne robactwo. A z drugiej strony też dlatego, że nikomu ten namiot nie będzie przeszkadzał. Na większości plaż spokojnie można się rozbić i spać w naprawdę komfortowych warunkach. Na nielicznych, najbardziej oficjalnych, „burżujskich” plażach widzieliśmy zakazy biwakowania. Na naszej ulubionej plaży nad zatoką Paradise Bay delikatnie podpytywaliśmy mężczyznę z obsługi, czy wjazd na plażę jest na noc zamykany, a on sympatycznie zmierzył nas wzrokiem i powiedział, że plaża jest publiczna i jeśli chcemy możemy zostać tu do rana.

 

nocleg pod płachtą biwakową

Nocleg ciasny, ale własny (plaża Paradise). Pierwsze użycie płachty biwakowej- nie imponuje, ale wystarcza. 🙂

 

krab-ramla-bay

Na takie stworzonka trzeba uważać rozkładając się na plaży. To akurat mieszkaniec plaży Ramla. Przy próbie przetransportowania go w miejsce odleglejsze od naszego noclegu wystawił kolce i czmychnął (chodzi bokiem, naprawdę szybko) pod nasz materac.

 

Plaża Ramla. Śpimy na słynnym pomarańczowym piasku.

Plaża Ramla. Śpimy na słynnym pomarańczowym piasku.

 

Świetną  rzeczą jest to, że przy plażach są prysznice i toalety– prawie zawsze.
Na niektórych plażach – np. plaży Ramla na Gozo – jest to typowy, basenowy, otwarty prysznic czynny całą dobę, obok którego stoi toitoi.
Na innych, np. Paradise na północno-zachodnim wybrzeżu Malty,  jest to  kameralna łazienka, niestety zamykana na noc, więc trzeba być tu odpowiednio wcześnie żeby zdążyć się wykąpać. Skorzystanie z prysznica  na tej plaży kosztowało 1 euro, które należało wręczyć  ciemnoskóremu panu z obsługi. Po wejściu do środka okazało się, że nie ma możliwości włączenia wody- kiedy już myślałam, że to ze mną jest coś nie tak, pan obsługujący zapytał zza drzwi czy może już włączyć wodę. Potem nie zapytał już czy może ją wyłączyć, więc trzeba się tam myć dosyć szybko…
Najbardziej komfortowa łazienka jaką spotkaliśmy, do tego zupełnie za darmo, była na plaży Għajn Tuffieħa na maltańskim wybrzeżu zachodnim, ale tam z kolei nie można legalnie biwakować.

nocleg-na-plazy-paradise

 

Podsumowując- mimo spania na dziko można być na Malcie czystym i pachnącym przez całą podróż, bo plaże są tutaj co kilka kilometrów.

My codziennie spaliśmy właśnie na plażach, bo dzięki temu wczesnym rankiem mogliśmy mieć je tylko dla siebie. Ale były też inne opcje noclegu które rozważaliśmy. Dwa najlepsze miejsca, które zostawiliśmy na następny raz widoczne są na zdjęciach poniżej.

 

wieża świętej Agaty czerwona wieża na Malcie gdzie spać

Tutaj właśnie można by rozbić namiot…

 

Wieża świętej Agaty Czerwona Wieża Malta

… i mieć z niego właśnie taki widok.

 

Pierwsze to miejsce wręcz stworzone do rozłożenia namiotu, z widokiem na Czerwoną Wieżę, a właściwie tuż pod nią.

Drugie to jaskinie nad zatoką Għar Lapsi, łatwo dostępne i niezwykle urokliwe. Również tam jest świetne miejsce na postawienie namiotu. Nocleg tam zaplanowalibyśmy jednak na po sezonie, gdyż w miesiącach letnich już wczesną porą przychodzą tu miłośnicy morskich kąpieli wśród klifów. Zatoka znajduje się zaledwie kilka kilometrów od lotniska (Luqa), więc wygodnie byłoby spędzić tu pierwszą lub ostatnią noc na wyspie.

 

Lapsi Caves

Lapsi Caves- miejsce na namiot.

 

Jaskinie Lapsi Caves

 

jaskinia-ghar-lapsi-widoki

Z jaskini mamy taki widok.

 

noclegi-na-dziko-na-Malcie

Nasze dzikie noclegi.

 

I ostatnia rzecz. Myśleliśmy również o spaniu w hamaku, i zabraliśmy go “tak na wszelki wypadek”, “może akurat się przyda”, “w końcu jest lekki”. Nie przydał się, gdyż na Malcie naprawdę ciężko znaleźć odpowiednie drzewa żeby hamak rozwiesić i spokojnie spędzić noc. Przynajmniej my takich nie spotkaliśmy. Jeśli są, to na widoku lub na terenie prywatnym. Zdecydowanie wygrywa namiot.

 

2.  Transport

Wybraliśmy opcję wynajmu samochodu i  firmę Goldcar. Za cztery doby  w opcji z pełnym ubezpieczeniem zapłaciliśmy około 700 złotych. Nie sprawdzaliśmy wcześniej opinii o tej firmie, po raz pierwszy wynajmowaliśmy auto i naszym kryterium była głównie możliwość odbioru na lotnisku, żeby nie tracić czasu. Gdybyśmy sprawdzili- na pewno wybralibyśmy inną firmę. Przy rezerwacji w internecie wyraźnie było powiedziane, że przy opłaceniu pełnego ubezpieczenia jedyna kaucja jaką płacimy to kaucja za paliwo w wysokości  40 euro. Na miejscu okazało się, że zasady są inne i muszą zablokować nam na karcie kredytowej aż 200 euro, o kaucji za paliwo z kolei nie było mowy. Zaakceptowaliśmy tę opcję, a dopiero po podpisaniu umowy zaczęliśmy czytać bardzo niepochlebne opinie na temat maltańskiego Goldcara (wiele sytuacji gdy pieniądze nie wracają na konto, a przynajmniej nie w całości, bez przyczyny).  W umowie doczytaliśmy też jak wiele rzeczy jest naszym Full Relax Cover nieobjętych i  mieliśmy wiele związanych z tym obaw. Ale z drugiej strony na maltańskich drogach takich Goldcarów jak nasz jeździło naprawdę sporo, a pozytywnych doświadczeń zapewne nikt by w internecie nie opisywał…
My nie mamy na co narzekać- po tygodniu pieniądze rzeczywiście  wróciły na konto. Mimo wszystko następnym razem będziemy chcieli znaleźć mniejszą, lokalną wypożyczalnię.

Uwaga!

Na Malcie obowiązuje ruch lewostronny, a w wynajętych samochodach kierowca siedzi po prawej stronie i zmienia biegi lewą ręką!

Stacje benzynowe obsługuje się inaczej niż u nas- najpierw wkłada się banknot do maszyny, wklepuje numer dystrybutora i dopiero wtedy nalewa paliwa.
Nie wkładajcie banknotów  5 Euro
– maszyny lubią je zjadać, nam właśnie połknął pierwszą piątkę, a maltańczyk tankujący obok powiedział że „z piątkami czasem z tak się dzieje”.

Stacje wyglądają inaczej niż u nas- zwykle jest to po prostu kilka dystrybutorów na miejskiej ulicy.

goldcar-niebieski-peugeot

Nasze niebieskie maleństwo.

 

Są dwa wielkie plusy wynajmu samochodu. Pierwszy to taki, że są takie zakątki na wyspie (wyspach) do których transport publiczny nie dociera – np. genialna plaża Wied il-Ghasri na Gozo, według mnie numer jeden całej podróży.

Drugą zaletą jest to, że w awaryjnej sytuacji można w nim spać.
Tak właśnie zrobiliśmy pierwszego wieczoru, gdy okazało się, że zmrok zapadł znacznie wcześniej niż się spodziewaliśmy, byliśmy zmęczeni po przylocie i skołowani pierwszym zetknięciem z jazdą lewym pasem po bardzo wąskich maltańskich drogach. (Minus latania samolotem- wysiada się z niego w trochę innym świecie, do którego w przyspieszonym tempie trzeba się przyzwyczaić.) Dojechaliśmy na południowy kraniec wyspy i zatrzymaliśmy się na parkingu restauracji nad wyżej wspominaną zatoką Għar Lapsi. Nie widzieliśmy dokładnie naszego otoczenia, ale to, co nam się spodobało, to światełka wspinającej się na pobliskie klify grupy ludzi. Auto było niewielkie, ale przez jedną noc nie było to problemem i wyspaliśmy się całkiem wygodnie. A rano zobaczyliśmy w jakim urokliwym miejscu jesteśmy.

 

ghar lapsi restauracja widok

Widok na Lapsi Caves z góry- kilka kroków od parkingu na którym spaliśmy.

 

światełka na klifie wigok z parkingu ghar lapsi

Światełka wspinaczy na klifie.

 

Niedaleko Lapsi Caves- szukamy wschodu słońca

Niedaleko Lapsi Caves- szukamy wschodu słońca.

 

lapsi-caves-ghar-lapsi-wschod-slonca

 

Nie próbowaliśmy transportu publicznego. Wiele czytaliśmy przed wyjazdem na temat tego, jak jest niepewny, a my chcieliśmy mieć dużo swobody, bo sami nie wiedzieliśmy do końca czego od tej podróży oczekujemy. Nie mieliśmy też oszałamiającej ilości czasu, a temperatura nie zachęcała do oczekiwania na przystankach.

 

wynajem samochodów goldcar peugeot 108

 

3.  Pogoda

Codziennie taka sama. Na przełomie sierpnia i września oscylowała w okolicach 30-33 stopni, nie było deszczu, chmur też praktycznie nie było.  Noce były ciepłe, ale nie gorące, około 23 stopni. Woda w Morzu Śródziemnym na pewno cieplejsza niż w Bałtyku w szczycie sezonu urlopowego, ale też bez szału- trzeba się było chwilę przyzwyczaić żeby komfortowo popływać, zwłaszcza rano.

 

4.  Pieniądze i ceny

Walutą obowiązującą jest Euro. Jest trochę drożej niż u nas, tak o 1/3. Warto robić zakupy w sieci Lidl- jedynych tutaj tanich supermarketach. Jest jeden Lidl na Gozo i kilka na Malcie, głównie w jej wschodniej części.

 

5.  Język i ludzie

Miejscowi są w większości sympatyczni i pomocni. Jako że urzędowymi językami są i maltański, i angielski, nie ma problemów z dogadywaniem się. Język maltański przypominał nam trochę języki arabskie i gdyby maltańczycy nie mówili po angielsku, byłoby ciężko.


PODSUMOWANIE

Na Malcie i Gozo spędziliśmy cztery noce. Zamierzaliśmy przede wszystkim wypocząć, ale ciągle było „tyle do zobaczenia, bardzo blisko”, że przede wszystkim zwiedzaliśmy –z przerwami na relaks na plaży. Odpuściliśmy zurbanizowaną część Malty- z miast byliśmy tylko w cudnej Mdinie i cudnej, ale bardzo zatłoczonej Valletcie. Mnie najbardziej przypadła do gustu wyspa Gozo i trochę jeszcze dzikie tereny najbardziej wysuniętej na północ części Malty.
Cały Archipelag był dla nas białą kartką, ale okazał się bardzo prostym i przyjemnym miejscem do podróżowania.

 

Mdina Malta punkt wiokowy

Mdina- widoki na wyspę.

 

Nie wyobrażam sobie tej podróży bez biwaków, to miejsce wręcz dla nich stworzone. Istnieją w tym względzie tylko dwa utrudnienia:  metalowe śledzie do namiotu prawdopodobnie nie przejdą kontroli bezpieczeństwa w bagażu podręcznym, a poza tym jakiekolwiek śledzie ciężko będzie wbić w podłoże inne niż piasek plaży.

Malta żegnała nas o zachodzie słońca. Start samolotu w jego czerwonych promieniach zapierał dech w piersiach.

 

zachod-slonca-samolot

 

Słońce zachodzące nad Morzem Śródziemnym

 

 

Tagi: , ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *