Włóczykij wyrusza na południe

Góry, podróże i Ziemia Tarnowska

Wrocław – miasto w którym zakocha się Twoje dziecko.


Wrocław z dzieckiem - jak zwiedzać i gdzie szukać Krasnali

Kiedy dowiaduję się o czymś do załatwienia w innej, dowolnej części Polski, włącza mi się tryb co-można-zobaczyć-dookoła. I chyba jest to jakieś skrzywienie, bo sama czuję wtedy tę gorączkę wewnątrz.;D

W każdym razie, gdy okazało się że dostałam się na jeden z kursów specjalizacyjnych we Wrocławiu, szybko zostało zaplanowane, że jedziemy wszyscy. W ten sposób dotarliśmy do tego fantastycznego miejsca – po raz pierwszy.

Taki wyjazd nie do końca turystyczny ma swoje dobre i złe strony. Dobre to oczywiście upieczenie dwóch pieczeni na jednym ogniu; wspólne wartościowe poranki Żaby z tatą, opłaty za typowo dziecięce atrakcje spadające tym razem na tylko jednego rodzica…
Wady, czyli wspólne jedynie popołudnia – kiedy spora część najciekawszych punktów widokowych i muzeów które chcielibyśmy zobaczyć wspólnie jest już zamknięta.
Jak na te realia zaskakująco dużo udało nam się zobaczyć, zwiedzić, wyspacerować.
W spisie będzie trochę atrakcji typowo dziecięcych, ale nie tylko. Będą też punkty “pomimo dziecka”. Jak zawsze u nas –  w kontekście zwierzolubnym:) Zapraszam!

1. KRASNALE!

One są wszędzie! Nie spodziewałam się że te mini-dzieła sztuki w takim stopniu zadziałają na dziecięcą wyobraźnię i nie znudzą się przez 5 dni pobytu. Dla nas krasnale okazały się najważniejsze.
W punkcie informacji turystycznej (każdym) można pobrać bezpłatną mapkę na której są zaznaczone, można też kupić wersję z naklejkami (dostępna w Informacji Krasnalowej na Rynku) – tam krasnali jest tylko 60, wklejamy te z nich które udało się znaleźć (tak wyglądał nasz codzienny wrocławski rytuał przed snem). Ale najbardziej precyzyjne narzędzie do zaznaczania wszystkich zobaczonych skrzatów to aplikacja „Wrocławskie Krasnale” – tam możemy zaznaczyć i dokładnie policzyć  te które widzieliśmy. A jest ich na tę chwilę dokładnie 970. 🙂

Dlaczego krasnale?

Zaczęło się od happeningów antykomunistycznych w latach 80-tych ubiegłego wieku – których uczestnicy w ważne propagandowo święta zakładali pomarańczowe czapki i  wychodzili na ulice miasta… ścigani przez milicję! I właśnie o podkreślenie absurdalnej rzeczywistości  – w której władza aresztuje krasnale- tutaj chodziło.  W sierpniu 1982 dwa krasnale pojawiły się w formie graffiti.  Znacznie później, w 2001, na pamiątkę „Pomarańczowej Alternatywy”, został wyrzeźbiony pierwszy z towarzystwa- Papa Krasnal. A od 2005 jest ich więcej i więcej.

 

2. Panorama Racławicka
Miejsce, którego we Wrocławiu nie można pominąć. Nie doświadczając na własnej skórze trudno wyobrazić sobie, o co tyle szumu. Duże płótno malowane przez zespół malarzy pod kierunkiem słynnych artystów- Jana Styki i Wojciecha Kossaka w latach 1893-1894 we Lwowie, od 1985 wystawiana w specjalnie w tym celu wzniesionej rotundzie we Wrocławiu. Przedstawia historię o 100 lat wcześniejszą niż jego powstanie – zwycięską bitwę pod Racławicami, w której polskie wojsko pod dowództwem Tadeusza Kościuszki zwycięża z Rosjanami. Prezentacja obrazu odbywa się na specjalnej platformie. Jest to półgodzinne słuchowisko w czasie którego dowiemy się tego jak obraz powstawał oraz co się na nim znajduje. Towarzyszą temu dźwięki z pola walki. Wszystko to daje wrażenie niezwykle wartkiej akcji na wyciągnięcie ręki.  Postacie zdają się poruszać… W dodatku przez trójwymiarowe elementy scenograficzne u podstawy dzieła… bardzo płynnie możemy przejść do centrum wydarzeń.

Czy warto zabrać tutaj dziecko? Na pewno nie jest to typowo dziecięca atrakcja (tylko właśnie ta pomimo dziecka), maluch musi wszak wytrzymać 30 minut słuchania o obrazie oglądając go… Czyli wiadomo – może być różnie. Są jednak konie, są flagi, kolory… Myślę że jest szansa na podtrzymanie zainteresowania przez parę chwil. Dźwięki z pola walki mogą być w pewnym stopniu niepokojące- nasz wrażliwiec pytał o to co słyszy, my tłumaczyliśmy i było ok. Największą atrakcją była dla Żaby jednak możliwość zbiegnięcia po kolistej pochylni po zakończeniu prezentacji i krasnal na koniu przed budynkiem.
Bilet normalny w cenie 50zł (dzieci do 7r.ż. wchodzą za darmo)- uprawnia nas również do odwiedzenia Muzeum Narodowego, Muzeum Etnograficznego i Pawilonu Czterech Kopuł – w ciągu 3 miesięcy.

3. Mostek Pokutnic
Lub Mostek Czarownic – niesamowite miejsce leżące 45 metrów nad ziemią, tworzące połączenie dwóch wież katedry św. Marii Magdaleny w pobliżu rynku.
Powstał już w roku 1459, ale od tamtego czasu wielokrotnie był restaurowany, a dwa razy  całkowicie niszczony i odbudowywany (m.in. po pożarze w roku 1887 wywołanym… fajerwerkami z powodu urodzin cesarza Wilhelma I) i wybuchu w 1945. W obecnej formie istnieje od przełomu XX i XXI wieku.
O tym niezwykle klimatycznym miejscu krąży niejedna miejska legenda – można się z nimi zapoznać podczas spaceru schodami w grę –  a ucieleśnienie jednej z nich znajdziemy w formie malowniczych skrzatów- Tekli i Martynki (jest i kot!).
W drodze na samą górę będą nam towarzyszyć nastrojowe światła i dźwięki (mające dawać efekt filmu grozy, ale o umiarkowanym nasileniu). Natomiast u niektórych strach może wywołać kilka ostatnich poziomów schodów – są utworzone z metalowej kraty i widać pod nimi co dzieje się pod spodem. Ja sama nie zwróciłabym na to uwagi, ale Tomka lęk wysokości delikatnie dawał o sobie znać.
Za bilet normalny zapłacimy 10zł. Warto też polecić mieszczący się w katedrze sklepik z pamiątkami – ceny krasnalowych figurek były tu nieco atrakcyjniejsze niż w największym krasnalowym sklepiku  na rynku.

4. Ostrów Tumski O ZMIERZCHU… i Latarnik
„Ostrów” czyli wyspa – bo do 1807 roku (kiedy zaczęto wyburzanie murów miejskich i zasypano odnogę Odry) historyczne centrum Wrocławia znajdowało się na wyspie. Reliktem zasypanego koryta rzeki jest staw w Ogrodzie Botanicznym.

To tutaj w X wieku zaczęły się pojawiać zabudowania tworzące gród pierwszych Piastów. Do tego malowniczego miejsca dotrzemy Mostem Zakochanych – jak inaczej nazywany jest Most Tumski.
Malowniczymi uliczkami Ostrowa Tumskiego tuż przed zapadnięciem zmroku (a także w okolicach świtu) przechadza się – codziennie! – tajemnicza postać z przeszłości w ciemnej pelerynie– to prawdziwy latarnik:). Zapala blisko setkę zabytkowych lamp gazowych na trasie mierzącej 3,5km – na Placu Katedralnym , ulicy Katedralnej, ul. Świętego Marcina, na Moście Tumskim.
Myśleliśmy, że nie uda nam się go zobaczyć, bo trochę zbyt długo jedliśmy obiad w niedalekiej Hali Targowej,  a jednak udało nam się go spotkać i przez jakiś czas podążać jego śladem. Super przeżycie!

 

5. Pomnik zwierząt rzeźnych na Starych Jatkach.
Stare Jatki to miejsce, gdzie mieściła się kiedyś rzeźnia i kwitł handel mięsem. Obecnie stoi tu pomnik „Ku czci zwierząt rzeźnych”, który z pewnością spodoba się małym zwierzolubom.

„Zwierzętom- konsumenci” – mówi zamysł tego projektu. Ja, jako nie- konsumentka, widzę tu całkiem niezłą okazję do refleksji.

6. Rynek i Muzeum w Ratuszu
O zmierzchu zapada tu niesamowity klimat. Na płytę rynku – mimo że to jeszcze zima – wychodzą gitarzyści, śpiewacy, performerzy…  A pod nogami co rusz przebiegają wrocławskie krasnale których jest tu mnóstwo!

Za dnia natomiast można zajrzeć do ratusza, w którym mieści się Muzeum Sztuki Mieszczańskiej – jeden z oddziałów Muzeum Miejskiego. Same je go wnętrza z gotyckimi sklepieniami są warte obejrzenia. Znajdziemy tu wystawę poświęconą osobom związanym z historią miasta, kolekcję lamp naftowych (dzieci dostają za zadanie ich odnalezienie!); a obecnie (do maja 2023) także wystawę czasową poświęconą sztuce Salvadora Dali – która dla dzieci (dorosłych zresztą też) bywa nieco niepokojąca.
Koszt biletu normalnego to 15zł.

7. Kolejkowo 
Jedna z dziecięcych atrakcji mieszczących się w Sky Tower. Jest to nieszablonowy park miniatur przedstawiający makiety z Wrocławia i reszty Dolnego Śląska. Pociąg przejeżdżający przez tunel, przelot balonem, łódka… Wrażeń jest mnóstwo, 3-letnia Gabi była tam wręcz odrobinę przytłoczona.
Bilet normalny to 36zł, dzieci do 3rż wchodzą za darmo.
W Sky Tower jest również możliwość wjechania na samą górę aby podziwiać panoramę miasta – dla Tomka i Gabi, którzy chcieli to zrobić po wizycie w Kolejkowie-  niestety zabrakło biletów (trzeba uwzględnić wcześniejszą rezerwację).

8. Muzeum Iluzji (na wyspie Piasek)
Niezwykle ciekawe miejsce nie tylko dla najmłodszych – pokazuje jak bardzo potrafi nas oszukiwać własny umysł i tłumaczy – jak to się dzieje? Można poznać wiele ciekawostek ze świata nauki i zrobić kapitalne zdjęcia. I wszystkiego dotykać😉
Bilet normalny to koszt 55zł, do 3rż dzieci wchodzą za darmo.

9. Gmach Główny Muzeum Narodowego
Naprzeciwko rotundy Panoramy Racławickiej, wznosi się stary budynek porośnięty bluszczem. To właśnie gmach główny wrocławskiego Muzeum Narodowego.

W środku znajdziemy kilka wystaw stałych. Na ich  zwiedzenie (nawet niezbyt wnikliwe jak nasze) trzeba przeznaczyć solidne 1,5 godziny.  Na I piętrze znajdziemy sztukę śląską na przestrzeni wieków. Malarstwo i rzeźba – średniowieczna o tematyce głównie sakralnej, z biegiem lat przechodząca w przewagę mieszczańskich rodzinnych portretów. Aspekt dziecięcy: na tym piętrze znajdziemy puzzle z puf do siedzenia.
Na piętrze II znajdziemy wystawy Sztuka Polska XVII-XIX wieku i Sztuka Europejska XV-XX wieku. Najbardziej bliska była mi ta pierwsza, gdzie można było zobaczyć obrazy Matejki („Śluby Jana Kazimierza”), Grottgera, Michałowskiego… I oczywiście wielu artystów których nie znałam. Na tej wystawie było sporo motywów psich, i tylko dzięki temu Żaba zechciała obejrzeć ją ze mną (po ogromie wrażeń już na piętrze pierwszym odpoczywała z tatą w rozległym holu umożliwiającym swobodne bieganie (korzystało z tego kilkoro dzieciaków). Motywy zwierzęce pojawiają się w sporej ilości również na wystawie sztuki europejskiej. Gdybym była tego świadoma wcześniej, to od tego piętra rozpoczęłabym zwiedzanie z dzieckiem.
Na piętrze III znajduje się wystawa „Cudo- twórcy”, która dotyczy przedmiotów wytwarzanych przez człowieka – znajdziemy tu i rzeźby kultowe z Dalekiego Wschodu, i XX wieczne szkło i ceramikę.

Bilet normalny kosztuje 20zł na wystawy stałe, 25 na wystawy stałe + czasowe. W sobotę wejście jest darmowe, jest darmowe również z biletem na Panoramę Racławicką przez 3 miesiące od daty wydania. Wejście na wystawy czasowe jest wtedy płatne dodatkowo (10zł), ale muzeum jest tak ogromne, że nam ledwie starczyło sił na wszystkie wystawy stałe.

10. Most Grunwaldzki i kolejka Polinka
Kolejka linowa łącząca kampusy Politechniki Wrocławskiej – stworzona, żeby studenci mogli szybko dotrzeć na kolejne zajęcia😉 Koszt  to cena przejazdu miejskim autobusem (ale to specjalne bilety – do kupienia w biletomacie przy stacjach kolejki).
2 minuty jazdy, a właściwie przelotu – z widokiem na Odrę, most Grunwaldzki i kawałek miasta. Bądźmy szczerze, w mieście są lepsze punkty widokowe.  Ale dzieckiem w ramach atrakcji, i to za taką cenę – super!

11. Galeria Neonów przy ul. Ruskiej 46C
Podwórko oświetlone 22 neonami które kiedyś oznaczały ważne wrocławskie miejsca. Rozświetlane po zmroku – w lutym była to już godzina 17. Niestety kiedy wybraliśmy się je obejrzeć, kilku literkom brakowało światła, co osłabiało efekt.

13. Tramwaje😊

Warto wykorzystać fakt że do 7rż są za darmo a dają ogrom frajdy (przynajmniej nam, bo ich w naszym mieście nie mamy😊)

 

Wskazówki praktyczne

Nocleg w przystępnej cenie udało nam się znaleźć przez portal booking.com. Był to malutki apartament mieszczący w sobie wszystko co potrzebne do komfortowego spędzania czasu, samodzielnego przygotowywania posiłków. Miał nawet odkurzacz, co wyjątkowo cenimy ze względu na pojawiające się znienacka infekcje Żaby (na szczęście się nie przydał). Jest położony w bloku w odległości 3 minut od dworca PKP. Dla podróżujących pociągiem to świetna lokalizacja, więc polecamy.

Centrum i najważniejsze atrakcje można spokojnie zwiedzić na nogach (my nadal wspomagamy się wózkiem). Aczkolwiek są też ciekawe miejsca rozproszone po wrocławskiej mapie- warto wtedy skorzystać z MPK – jeśli planujemy jeździć więcej to sprawdzą się bilety 24/48/72 godzinne. Biletomaty na przystankach są trudnouchwytne, nam sprawdzała się do ich zakupu aplikacja jakdojade.

Jeśli mowa o aplikacjach… Jest dostępna też taka o nazwie „Wrocławskie Krasnale” która umożliwi nam bardzo precyzyjne poszukiwania, odpowie na pytania o ilość i znaczenie skrzatów. Ubolewam, że odkryliśmy ją dopiero ostatniego dnia.

I jeszcze bary mleczne! Nasze wrocławskie odkrycie. Za 30-40zł nasza trójka najadała się do syta lub wręcz do przejedzenia. Szczególnie polecamy „Różową Krowę” i „Jacka i Agatkę” – to chyba jedna sieciówka -z pysznym jedzonkiem również w wersji wege. Przypadł nam też do gustu bar w stylu „retro” w starej Hali Targowej. Prawdziwy powrót do PRLu.

Podsumowując…
Gabi zaangażowała się w polowanie na krasnale tak bardzo, że my czujemy już przeogromy ich przesyt… Ale to było absolutnie najłatwiejsze miasto do zwiedzenia z dzieckiem w jakim byliśmy. Poziom motywacji i energii do zwiedzania był taki jakiego w najśmielszych oczekiwaniach nie przewidzielibyśmy. Przerastał nasz kilkukrotnie:). Wrocław naprawdę dobrze to przemyślał!

Tagi: , , , , , , , , , , , ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *